Suunto 9 Peak Pro kiedyś i dziś, czyli ocena po długim użytkowaniu. Co mi się podoba, a co ciągle denerwuje i generalnie co o nim myślę o tym sprzęcie po 1,5 roku od premiery i czy warto się nim ciągle zainteresować.
Premiera Suunto 9 Peak Pro miała miejsce już kilkanaście miesięcy temu. Sam zegarek recenzowałem już dla Was na blogu, szczegółowo opisując jego możliwości. Do ponownego przyjrzenia się temu sprzętowi skłoniła mnie jednak aktualizacja oprogramowania sprzętowego, która miała miejsce kilka miesięcy temu. Zmienił się nie tylko sposób obsługi tego sprzętu, ale doszły do niego nowe funkcje i możliwości monitoringowe.
Co nowego?
Poniżej zamieszczam wszystkie nowe funkcje, jakie Suunto 9 Peak Pro zyskał po aktualizacji interfejsu użytkownika, co miało miejsce pod koniec 2023 roku.
- Nowy intuicyjny interfejs użytkownika z mini widżetami i większymi możliwościami personalizacji
- Nowe widżety Training Zone związane z Treningiem (TSS), Postępem (CTL) i Regeneracją (HRV oraz TSB)
- Pomiar HRV w czasie snu
- Wiele alarmów (zamiast jednego)
- Funkcja „Znajdź mój telefon”
- Przypomnienie o wstawaniu
- Nowe aplikacje sportowe SuuntoPlus w niektórych domyślnych trybach sportowych
- Szacunki dla wyścigów biegowych: 5k, 10k, półmaratonu i maratonu
- Trzy nowe tarcze zegarka
- Przypomnienie o zatrzymaniu i wznowieniu dziennika podczas rozpoczynania ruchu
- Pierwsza wersja obsługi emotikonów w powiadomieniach mobilnych
Zacznijmy od tego jak wygląda nowy interfejs użytkownika, bo zmiany są duże. Przede wszystkim zmienił się sposób ulokowania poszczególnych elementów menu i kierunek obsługi. Wcześniej listę dostępnych widżetów przesuwaliśmy w poziomie, obecnie widżety znajdują się "pod" główną tarczą zegarka. Dostajemy się tam klikając dolny przycisk lub po przeciągnięciu palcem w górę. Lista widżetów jest edytowalna i w dowolny sposób przez nas zarządzana. Edycję listy możemy wykonać zarówno na zegarku, jak również w aplikacji mobilnej Suunto.
Po aktualizacji lista dostępnych widżetów jest zdecydowanie dłuższa. Główne zmiany zaszły w grupie o tematyce treningowej i regeneracji, gdzie doczekaliśmy się "rozbicia" na Poniżej prezentuję grafikę porównawczą dostępnych opcji "przed" i "po" aktualizacji oprogramowania:
Za pomocą górnego przycisku lub przesuwając placem w dół przechodzimy do listy trybów sportowych. Dodatkowo na ekranie mamy informacje na temat stanu naładowania akumulatora.
Kliknięcie w środkowy przycisk powoduje wyświetlenie zdefiniowanego widżetu. Kolejny skrót możemy przypisać do górnego przycisku, który aktywujemy po dłuższym przytrzymaniu. Do dyspozycjia mamy następujące opcje: Latarka, Ćwiczenie, Budzik, Stoper, Tryb nie przeszkadzaj, Powiadomienia i Sterowanie multimediami.
GNSS i OHR
W temacie dokładności rysowania śladu nic się nie zmieniło. Albo zmiany są na tyle małe, że ich nie zauważyłem względem pierwotnej wersji. Zainteresowanych odsyłam do mojego wcześniejszego wpisu na ten temat.
Jeżeli zaś chodzi o pomiar tętna to jest tak samo źle jak było wcześniej, przynajmniej na moim nadgarstku. W spoczynku pomiar wydaje się poprawny, ale przy aktywnościach zegarek potrafi często "oszukiwać". Odchylenia widoczne są nie tylko przy sportach siłowych, kiedy najczęściej intensywnie poruszamy nadgarstkiem, ale również na rowerze stacjonarnym, czyli chyba najmniej wymagającym treningu dla tego typu pomiarów. W porównaniu z konkurencją jest zauważalnie gorzej. Miałem jeszcze nadzieje, że sytuacja ulegnie poprawie aktualizacji oprogramowania, ale wydaje się że za jakość odpowiada wyłącznie sprzęt. Oczywiście pomiar OHR w Suunto 9 Peak Pro jest bezwartościowy, bo w warunkach codziennego monitoringu wszystko jest OK. Kiedy jednak zależy nam na dokładnym tętnie w czasie sesji treningowych zdecydowanie powinniśmy skorzystać z dedykowanego akcesorium np. Polar Verity Sense, o którym więcej pisałem tutaj.
Na plus należy zaliczyć dodanie opcji pomiaru HRV w czasie snu. Tego ewidentnie brakowało w zestawieniu z konkurencją, więc Suunto w końcu nadrobiło zaległości.
PLUSY
Pisząc o plusach trzeba wspomnieć o kilku poprawkach, które zmniejszają trochę poziom żenady, który odczuwałem zaraz po premierze Suunto 9 Peak Pro. Do istotnych poprawek trzeba zaliczyć (w końcu!) nie lagujące menu, czy możliwość ustawienia kilku alarmów (!).
Do miłych usprawnień, należy zaliczyć również dodanie opcji włączenia więcej niż jednej aplikacji/przewodnika w czasie sesji treningowej. Otwarcie Suunto na aplikacje firm trzecich może w znaczącym stopniu wzbogacić nasze doświadczenia treningowe. Sama lista dostępnych rozszerzeń nie jest może wybitnie długa, ale w dłuższej perspektywie widać, że kolejnych ciekawych opcji przybywa i to wszystko rozwija się w bardzo ciekawym kierunku.
Przypomnienie o wstawaniu nie stanowi w świecie zegarków żadnej nowości. Garmin ma to od wielu lat, ale w Suunto podeszli do tego chyba dobrze i zegarek przypomina w wstawaniu nie co godzinę co często generowało bezsensownymi powiadomieniami np. po jakimś biegu ultra, kiedy zegarek po kilku, czy kilkunastogodzinnej aktywności alarmował nas o potrzebie wstania. W Suunto z takimi przypadkami się nie spotkałem, a powiadomienie faktycznie wyświetlało mi się w sytuacjach długiego letargu.
Funkcja „Znajdź mój telefon”, czy latarka to może mniej znaczące nowości, ale bardzo użyteczne, wiec miło, że również zostały zaimplementowane.
MINUSY
Zapowiadane zupełnie nowe oprogramowanie układowe dawało mi duże nadzieje na kluczowe zmiany i eliminacje ograniczeń z którymi Suunto w końcu się upora. Niestety w mojej ocenie lista rzeczy do poprawy ciągle pozostaje dłuższa niż, lista rzeczy poprawionych.
Największym minusem, z mojego punktu widzenia, jest ograniczenie do JEDNEGO (!) sparowanego akcesorium np. pasa HR. Jak to możliwe, że tak banalna opcja ciągle nie jest dostępna w Suunto? Tego na prawdę nie mogę pojąć. Włodarze Suunto chyba nie zdają sobie sprawy, że pokaźne grono ambitnych użytkowników nigdy nie spojrzy w stronę ich sprzętu właśnie z TEGO powodu. Kolorowe AMOLED'y tego nie zmienią... ani inne świecidełka, czy radyjka 😉.
Jeżeli jesteśmy już przy akcesoriach to nie mogę nie wspomnieć o łączności z trenażerem. Przykładowo taki Coros łączy się z moim Wahoo i wszystkie statystyki pięknie lądują w aplikacji zegarka. Suunto ciągle tego nie potrafi. Trenażer połączymy jedynie jako miernik mocy, więc wszystkie statystyki związane z odległością, czy prędkością nie zostaną zaimportowane. Ktoś oczywiście może powiedzieć, że najważniejsza informacja z tego typu treningu to waty i czas. To wszystko prawda, ale trenować też można tylko ze stoperem 😉. Dodatkowo połączenie z trenażerem zajmuje slota na miernik mocy, więc jeżeli ktoś dodatkowo jeździ z pomiarem mocy na rowerze to... patrz punkt wyżej.
Generalnie integracja Suunto z innymi platformami treningowymi jest mocno ograniczona. Jest to o tyle istotnej, że przez brak umieszczenia dokładnych danych treningowych w aplikacji Suunto sprawia, że wszystkie opcje związane z obciążeniem treningowym i regeneracją będą mniej dokładne i wiarygodne. Na obronę Finów muszę jednak wspomnieć, że lista Usług partnerskich na przestrzeni ostatniego roku rozrosła się wielokrotnie. Poziom integracji w wielu przypadkach ciągle pozostaje ograniczony.
Przechodząc do aplikacji również napotkamy na ograniczenia. Mam tu na myśli w pierwszej kolejności sposób synchronizacji, który w obecnej formie jest... do bani. Gdzie dokładnie leży problem? Od jakiegoś czasu ustawienia zegarka możemy określać zarówno z poziomu samego urządzenia jak
również aplikacji mobilnej. W obecnej formie dostanie się do ustawień
zegarka przez aplikację mobilną wymaga od nas dużej cierpliwości. Wynika to z faktu, że niemal każdorazowe
otwarcie aplikacji i przejście do ustawień zegarka aktywuje jego
synchronizację całego kompletu danych. Są to odpowiednio: SuuntoPlus, trasy, dane snu, dane aktywności, optymalizacja GPS, czy dane pogodowe. Cały proces trwa czasami bardzo długo - przynajmniej
kilkadziesiąt sekund. Nie rozumiem dlaczego dane ze snu, czy optymalizacji GPS muszą aktualizować się za każdym razem?
Następnym ograniczeniem są powiadomienia z iPhonie, które możemy włączyć lub wyłączyć bez możliwości wyboru rodzaju powiadomień. Być może to ograniczenie wynika częściowo z polityki Apple, ale patrząc na Coros'a widać, że można zrobić to lepiej.
Posiadanie i korzystanie z więcej niż jednego zegarka Suunto również nie jest najlepiej zoptymalizowane. Problem ten, na pierwszy rzut oka, może wydawać się błahy dla większości użytkowników. Sam jestem jednak dobrym przykładem jak na przestrzeni kilkunastu miesięcy zmieniłem zdanie na ten temat po zakupie nowego zegarka z serii Apex. Chciałem monitorować moją aktywność nie tylko na treningach, ale również w ciągu dnia. Jednak noszenie nowego Coros'a Apex 2 Pro w trakcie prac w ogrodzie nie było najlepszym pomysłem 😉. W Coros wystarczy mieć powiązane zegarki w aplikacji, a ta sama rozpoznaje który sprzęt jest w danym momencie używany. Wszystko działa automatycznie, a nam pozostaje jedynie zamienić zegarki na nadgarstku. W Suunto co prawda możemy dodać kolejny zegarek do naszego konta, ale za każdym razem musimy wskazać, który sprzęt jest tym domyślnym 🫣. Niby drobiazg, ale w praktyce duże ułatwienie.
Kolejną irytującą mnie rzeczą jest "nieprzewijalna" lista menu. Gdy
dojedziemy do końca listy dowolnych ustawień, aby wrócić do początku
listy musimy z powrotem przeklikać listę w gorę. Tak, wiem że możemy
wyjść z listy poprzez dłuższe przytrzymanie środkowego przycisku, albo
przewinięcie listy palcem po ekranie (co jest szybsze) to nadal nie są
to najwygodniejsze opcje. Problem ten można rozwiązać znacznie prościej i
przede wszystkim wygodniej.
Na koniec jeszcze jednak, być może banalna kwestia, a mianowicie liczenie kroków. Zegarek Suunto 9 Peak Pro, mimo swoich licznych zaawansowanych funkcji, niestety nie spełnia oczekiwań w tym zakresie. Urządzenie reaguje na każdy, nawet najmniejszy ruch ręką, co prowadzi do znacznego zawyżania liczby kroków. W rezultacie, wartości prezentowane przez Suunto są niewiarygodne i dalekie od rzeczywistości. Użytkownicy, którzy liczą na dokładne śledzenie swojej aktywności fizycznej, mogą być rozczarowani. W mojej ocenie, funkcja liczenia kroków w Suunto 9 Peak Pro jest zdecydowanie do poprawy i obecnie nie spełnia swojego podstawowego zadania. Trochę wstyd.
OCENA OGÓLNA
Suunto 9 Peak Pro mógłby być bardzo ciekawą opcją... mógłby być. Zwłaszcza, że po kilkunastu miesiącach od premiery można go wyrwać za naprawdę nieduże pieniądze. Potencjał tego zegarka nie jest jednak w pełni wykorzystany głównie za sprawą głupich ograniczeń, które pomimo lat narzekań i skarg od użytkowników, ciągle występują na platformie Suunto. O zgrozo występują one również w produktach nowych, dużo wyżej pozycjonowanych przez fińską firmę. Z tego powodu naprawdę trudno jest polecić mi ten sprzęt. Zwłaszcza dla osób, które na poważnie podchodzą do treningu, bo konkurencja oferuje po prostu znacznie więcej.
Jedyną kategorią, w której S9 Peak Pro wypada lepiej niż inne zegarki to design. Tutaj uczciwie przyznaję, że jakość wykonana robi ciągle świetne wrażenie i nawet te grube ramki wokół wyświetlacza tego nie odbierają. Jeżeli zatem szukasz małego zegarka i podoba Ci się ten zegarek, a jednocześnie nie masz dużych wymagań związanych z treningiem to być może jest to dobra opcja.
Osobiście wracam jednak do Corosa i dopóki Suunto nie poprawi kluczowych ograniczeń nie będę brał ich pod uwagę, niezależnie od tego jak bardzo kolorowo będą świecić jego produkty.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz