O wspinaniu, bieganiu i podróżowaniu po świecie

Polar VERITY SENSE - test

Polar VERITY SENSE to bezpośredni następca Polara OH1+, czyli optycznego sensora tętna. Co nowego wnosi nowa konstrukcja i czy warto się nią zainteresować? O tym i nie tylko przeczytacie w niniejszej recenzji. Zapraszam do materiału.


Wszyscy, którzy znają moje wcześniejsze testy i recenzje wiedzą, że często używałem sensora OH1+ jako urządzenia referencyjnego. Głównie za sprawą jego wysokiej precyzji pomiaru oraz niezawodności, o której z resztą pisałem już wcześniej.

Pytanie zatem brzmi: Czy Polar VERITY SENSE to godny następca Polara OH1+?

Nim jednak przejdziemy do recenzji chciałbym standardowo poinformować, że nie jest to tekst sponsorowany. Sprzęt do testów wypożyczyłem od firmy Sport Konsulting, oficjalnego dystrybutora marki Polar w Polsce. Firma nie miała jednak wpływu na treść recenzji, a niniejsza opinia jest moją osobistą oceną testowanego sprzętu.


Polar Verity Sense - co nowego?

Nowości jest całkiem sporo, poniżej prezentuję najważniejsze w postaci wypunktowanej listy:

  • zwiększono żywotność baterii z 12 do 30 godzin
  • zwiększono zasięg sygnału z 75 metrów do 150 metrów
  • zwiększono 4-o krotnie pamięć urządzenia, skutkuje to wzrostem możliwości zapisu danych treningowych ze 150 do 600 godzin (!) 
  • poprawiono wodoodporność z 30 m do 50 m
  • dodano dodatkowy kanał Bluetooth (możliwość połączenia 2 urządzeń przez Bluetooth Smart)
  • dodano wzmacniacz sygnału antenowego do nowej konstrukcji klipsa
  • zmieniono konstrukcję paska
  • zmieniono klips pływacki na bardziej uniwersalny

Względem poprzednika zmianie uległa też cena, niestety na niekorzyść kupujących. Sprzęt został wyceniony na 399 zł.

W pudełku znajdziemy taki sam zestaw jak miało to miejsce w przypadku sensora OH1+. Do sprzętu dołączane są akcesoria: wtyczka do ładowania oraz klips do okularów pływackich. W opakowaniu znajdziemy również skróconą instrukcję obsługi oraz notę gwarancyjną.


Sensor VERITY SENSE ma taką samą obudowę co model OH1+. Zmianie uległo jedynie umiejscowienie oznaczeń tekstowych. Wszystkie napisy, logotypy itp. powędrowały na tylną stronę urządzenia. Natomiast od strony diod LED umieszczono 3 infografiki reprezentujące typ rejestrowania danych podczas aktywności.

1. Tryb transmisji tętna (ikonka serca)

2. Tryb nagrywania treningu (ikonka strzałki)

3. Tryb nagrywania sesji pływackiej (ikonka pływaka)

W pierwszym trybie opaska jedynie przekazuje dane do innego urządzenia (zegarek, telefon, licznik rowerowy). Natomiast w dwóch kolejnych, dane treningowe zapisywane są w pamięci urządzenia. Po zakończonej sesji treningowej wystarczy włączyć aplikację Polar Flow i po chwili nasz trening ląduje w dzienniczku treningowym Polara. Dla jasności, taka opcja była już dostępne we wcześniejszym modelu OH1+, jednak obsługa tych trybów w opasce VERITY SENSE, przez wykorzystanie podświetlanych infografik, jest łatwiejsza i dużo bardziej intuicyjna.


Po lewej: sensor VERITY SENSE, po prawej OH1+

Tutaj ważna uwaga, przed pierwszym uruchomieniem opaski w trybie samodzielnym konieczna jest jej wcześniejsza konfiguracja w aplikacji Polar Flow. Wszystko sprowadza się jednak do kilku kliknięć i po chwili sprzęt jest gotowy do użycia.

Wtyczka do ładowania sensora jest taka sama jak w przypadku modelu OH1+. Zmieniono za to budowę klipsa pływackiego, co ma ułatwić jego zakładanie. 

Jeżeli natomiast spojrzymy na samą opaskę to tutaj zmian jest dużo więcej. Przede wszystkim nowa wersja opaski wyposażona jest w rzep, który daje nam teraz możliwość zakładania/zdejmowania jej podobnie jak przy zegarku. W praktyce nigdy nie próbowałem zakładać jej przy pomocy odpinania rzepa. Dużo szybciej zakłada się ją przez zwyczajne naciągnięcie na rękę. Ściągałem ją jednak zawsze przez odpinanie 😁. Zmienił się również kształt samego klipsa do którego wpinamy czujnik. Jest on teraz zdecydowanie szerszy, co ma zapobiec jego przekręcanie się na drugą stronę w trakcie ubierania. Dodatkowo od wewnętrznej strony umieszczono specjalną antenę, które poprawiają zasięg urządzenia.

Po lewej: opaska OH1+, po prawej VERITY SENSE

Użytkowanie

Czujnik uruchamiamy poprzez krótkie naciśnięcie srebrnego przycisku umieszczonego na boku urządzenia. Odpalają się diody LED i po chwili migająca dioda wskazuje tryb pracy urządzenia. Domyślnie jest to tryb transmisji (ikona serca). Przełączanie pomiędzy trybami następuje po ponownym wciśnięciu guzika. Na przełączanie się pomiędzy trybami mamy ok. 5 sekund, później urządzenie przechodzi w wybrany tryb i jest gotowe do pracy. Po przeciwnej stronie włącznika mamy diodę LED, która konkretnym kolorem informuje nas w jakim trybie działa urządzenie.

1. Tryb transmisji tętna - kolor NIEBIESKI

2. Tryb nagrywania treningu - kolor ZIELONY

3. Tryb nagrywania sesji pływackiej - kolor BIAŁY

W trybie transmisji tętna, gdzie SENSE wysyła informacje o pulsie do zegarka czy telefonu, obsługa jest banalna. Po prostu włączamy czujnik, który po ok. 10 sekundach jest gotowy do nadawania i  automatycznie łączy się z wcześniej sparowanym urządzeniem.

W trybie nagrywania treningu, po włączeniu czujnika musimy przełączyć go w tryb rejestracji (dioda LED będzie migać kolorem zielonym), a następnie przez ponowne wciśnięcie włącznika rozpoczynamy sesję treningową. Po zakończeniu treningu zwyczajnie wyłączamy czujnik (długie, ok. 3 sekundowe przytrzymanie przycisku). Następnie wystarczy otworzyć aplikacje Polar Flow, włączyć czujnik, a sesja treningowa zostanie automatycznie zaimportowana.

 


Rejestracja treningu bez pośrednictwa zegarka jest bardzo wygodne zwłaszcza podczas sesji treningowych na siłowni, kiedy noszenie czegokolwiek na nadgarstku jest mało komfortowe. Nie wspominając już o potencjalnym ryzyku uszkodzenia zegarka w kontakcie ze sprzętem takim jak np. ketle.

Jeżeli chcemy, aby nasze treningi automatycznie lądowały np. na Stravie lub TrainingPeaks, wystarczy wcześniej sparować nasze konto Polar Flow z wybraną aplikacją treningową.

Komunikacja

Polar VERITY SENSE pod względem komunikacji wypada wzorowo. Obsługuje on zarówno standard Bluetooth jak również ANT+. To świetna wiadomość, że producent nie zrezygnował z transmisji ANT+ co diametralnie zwiększa wszechstronność urządzenia. W odróżnieniu jednak od swojego poprzednika, czujnika OH1+, VERITY SENSE potrafi obsłużyć dwa połączenia Bluetooth, co dla wielu osób może okazać się kluczowe. Wszyscy posiadacze trenażerów wiedzą o co chodzi 😉.


Bateria

W tym aspekcie mamy duży progres względem poprzednika. Według producenta czas pracy na baterii wzrósł z 12 do 30 godzin. Trzeba uczciwie przyznać, że zmiana jest niebagatelna. Nie znalazłem informacji, jakim kosztem ów wzrost został poczyniony. Niezależnie od tego, czy zamontowano nowe, większe ogniwo, czy wzrost żywotności osiągnięto poprzez optymalizację pracy samego urządzenia, ważny jest efekt. Z punktu widzenia konsumenta, do momentu kiedy nie wpływa to negatywnie na jakość pozyskiwanych danych, nie ma to w końcu żadnego znaczenia.

Pisząc o baterii trzeba wspomnieć o jednej małej bolączce tego sprzętu, mianowicie trudno jest dokopać się do informacji na temat aktualnego stanu baterii czujnika. Z zewnątrz jedyną wskazówkę informującą, że bateria jest na wyczerpaniu jest sygnalizacja diody LED migającej na czerwono. Dioda zaczyna jednak migać ostrzegawczo dopiero kilkanaście sekund po włączeniu urządzenia. Dlatego istnieje duże prawdopodobieństwo, że przegapisz ten komunikat. Jedyny sposób, żeby odczytać konkretną informacje o stanie baterii czujnika jest włączenie aplikacji Polar Flow, wybranie opcji rejestracji treningu, a następnie kliknięcie opcji "Ustawienia treningu". Jest to zatem trochę uciążliwe.


Z Polarem OH1+ miałem jeden mały problem - owe 12 godzin pracy na jednym ładowaniu. Dwanaście godzin deklarował producent, w rzeczywistości było trochę mniej, ale problem polegał na tym, że przy intensywnych tygodniach treningowych, czujnik nie był w stanie wytrzymać pełnego tygodnia ćwiczeń. Jak już wspominałem wyżej, czujnik nie krzyczy do nas głośno "naładuj mnie proszę". Czasami zdarzało mi się o tym zapomnieć. Budziło to frustracje albo tuż przed wyjściem na trening, albo w jego trakcie.

W przypadku VERITY SENSE ten problem przestał istnieć. Po prostu ładuję opaskę razem z zegarkiem, a co za tym idzie nie muszę pamiętać o konieczności ładowania kolejnego urządzenia. Czy deklarowany czas zgadza się z tym podanym przez producenta? Cóż, tak na prawdę nie miałem wystarczająco dużo czasu by to dokładnie sprawdzić. Mogę jedynie stwierdzić, że w czasie testów VERITY SENSE, nim dioda zaczęła migać na czerwono, OH1+ ładowałem dwukrotnie. Deklarowane na stronie Polara proporcje żywotności urządzeń (tj. 12h vs 30h), wydają mi się zatem adekwatne.


Warunki testowe

Polar VERITY SENSE vs. Polar H10 vs. OH1+ vs. Garmin HRM

Krótko o tym jak testowałem sensor Polar VERITY SENSE. Nie jestem zwolennikiem testowania masowego, co często możemy zauważyć wśród niektórych testerów. Nakładanie na siebie dwóch pasów piersiowych oraz kilka opasek na rękę w mojej ocenie nie uwiarygodnia wyników, a wręcz może powodować ich wypaczanie. Na otrzymane wyniki ma wpływ nie tylko jakość samego urządzenia, ale również miejsce jego noszenia. Więcej o tym pisałem w tekście o optycznych czujnikach tętna. Kolejna rzecz, która może wywołać konflikt to ilość generowanego sygnału z tych wszystkich urządzeń. Nie chodzi mi oczywiście o to, że ilość promieniowania, które generują te urządzenia spowoduje, że po kilku treningach będziemy świecić w nocy 🤣. Rzecz w tym, że im więcej sygnałów w okolicy, tym większe prawdopodobieństwo potencjalnych zakłóceń. Dlatego najczęściej na trening zakładałem jeden z pasów piersiowych i sensor/sensory optyczne na ramiona. Producent podaje, że urządzenie możemy również nosić na przedramieniu, ale z moich obserwacji wynika, że dokładniejsze dane pozyskujemy nosząc sensor wyżej.


Sprzęt testowałem głównie podczas biegania w terenie i jazdy na rowerze stacjonarnym. Zaliczyłem też kilka jednostek gimnastyczno-siłowych. Nie pływałem jednak z nim na basenie, więc tematu treningu pływackiego w ogóle nie będę poruszał.


Polar VERITY SENSE vs. Polar OH1+

Na pierwszy ogień idzie porównanie z wcześniejszym optycznym sensorem Polara, czyli OH1+. W sumie nie spodziewałem się większych różnic, ale wolałem to sprawdzić 😉. Poniżej kilka wykresów opatrzone komentarzem.


Wykres prezentuje niedzielne długie wybieganie (28 km) w terenie. Teren krosowy, dużo krótkich podbiegów/zbiegów tętno zatem ładnie falowało. Pomimo dużej zmienności oba czujniki w zasadzie zarejestrowały sesje identycznie. Przyznaję, że był efekt "WOW".


Tutaj z kolei mamy przykładową sesję z godzinnej jazdy na trenażerze. - wykres z cyklu "znajdź różnice". W zasadzie wszystkie treningi biegowe i rowerowe wyglądają bardzo podobnie, jedyne istotne różnice jakie udało mi się zaobserwować miały miejsce w przypadku treningu siłowego. Jednak tutaj zastrzeżenie - treningów siłowych w porównaniu z tymi biegowymi wykonałem zdecydowanie mniej, a większe różnice zaobserwowałem w tym poniżej przedstawionym:


Widać kilka różnic, choć trzeba uczciwie przyznać, że charakter treningu został zachowany.

Nie będę ukrywał, że taki scenariusz z jednej strony nie był dla mnie zaskoczeniem. Sensor w czujniku VERITY SENSE to w zasadzie ten sam, z którym mamy do czynienia w OH1+. Z drugiej zaś strony jestem pod dużym wrażeniem powtarzalności uzyskiwanych wyników. Spodziewałem się raczej sytuacji, że będę obserwował jakieś małe odchylenia +/-1-2 ud/min. W rzeczywistości jednak praktycznie każdy zarejestrowany bieg to niemal dokładna kalka. Po kilku dniach doszedłem do wniosku, że szkoda czasu na wzajemne porównywanie tych urządzeń, przejdźmy zatem do kolejnego etapu.


Polar VERITY SENSE vs. Polar H10/Garmin HRM

Sytuacja uległa zmianie przy sesjach treningowych z użyciem pasów piersiowych. Nie mogło być inaczej, w końcu na warsztat wziąłem dwie różne technologie. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak coś innego. Przyznaję - dawno nie biegałem z pasem HR. Po kilku miesiącach używania wyłącznie opaski OH1+ odzwyczaiłem się od tego, że coś krępuje mi klatkę. Powrót do regularnego używania standardowego pasa wydaje mi się teraz czymś zupełnie abstrakcyjnym. Być może zalatuje to banałem, ale piszę to umyślnie, bo autentycznie było to dla mnie dużym zaskoczeniem.


Na początek mamy porównanie Polar VERITY SENSE z pasem Garmina podczas niedzielnej dłuższej wycieczki w terenie (25 km). Już na pierwszy rzut oka widać, że oba urządzenia poprawnie zarejestrowały przymusowy postój i krótką rozmowę telefoniczną 😉. Niezależnie jednak od tego sam pomiar tętna był bardzo spójny, a zarejestrowane różnice są absolutnie pomijalne.


Kolejny przykład to bieg w tzw. "drugim zakresie". Tutaj sytuacja wygląda podobnie, pomijając minimalne, chwilowe różnice, pomiary praktycznie nie różnią się między sobą. W czasie testów wykonałem 3 takie treningi i każdy prezentował się podobnie. Jedyna rzecz, której na pierwszy rzut oka być może nie widać, to kilkusekundowe opóźnienie jakie rejestruje VERITY SENSE. Można by powiedzieć, że to standardowa "bolączka" większości optycznych sensorów, podobne tendencje przejawia też OH1+.

Widoczne jest to zwłaszcza, przy krótkich intensywnych odcinkach takich jak przebieżki, czy interwały, co najlepiej widoczne jest na poniższym wykresie.


Tutaj mamy przykład spokojnej jazdy na trenażerze z wplecionymi 4 przyspieszeniami. Trochę paradoksalnie widoczne są momenty, kiedy to pas piersiowy rejestruje jakieś dziwne wahania tętna w początkowej fazie treningu. Byłbym jednak ostrożny przy wydawaniu oskarżeń w kierunku samego urządzenia pomiarowego, problemy z komunikacją mogły wynikać z chwilowych zakłóceń na linii antena ANT+ - komputer. Nie licząc tych krótkich aberracji, widać w zasadzie tożsame wartości rejestrowane przez pas oraz opaskę optyczną. Zauważyć można jednak niewielkie, kilkusekundowe opóźnienie w rejestrowaniu danych przez Polar VERITY SENSE, o których wspominałem już wyżej. Opóźnienie widoczne jest zarówno na wzroście jak również na spadku tętna. Wykres jest zatem wyłącznie przesunięty w czasie. Nie jest zatem tak, że cokolwiek "tracimy", okresy przebywania w konkretnych strefach treningowych pozostają niezmienne, co w tym wypadku jest kluczowe.


Podsumowanie

Podsumowując krótko sensor VERITY SENSE można napisać, że to taki OH1+... tylko lepszy 😉. Większość kluczowych mankamentów trapiących pierwowzór udało się wyeliminować lub poprawić. Głównym problemem był dla mnie czas pracy na jednym ładowaniu. To aspekt z którym na przestrzeni ostatniego roku korzystania z OH1+ spotykałem się najczęściej. Podczas korzystania z VERITY SENSE problem żywotności baterii przestał istnieć. Przynajmniej na treningach, bo w długich biegach ultra to ciągle może okazać się za mało. Chciałbym, żeby sensor posiadał alerty o niskim poziomie akumulatora jak np. dłuższe miganie czerwonej diody LED po wyłączeniu urządzenia.

Druga sprawa to połączenie Bluetooth. Dodanie możliwości połączenia dwóch urządzeń rozwiązuje wiele potencjalnych problemów, zwłaszcza dla osób wykorzystujących w treningu rower lub trenażer.

Co dodatkowo bym zmienił? Na pewno włącznik. Obecnie zastosowany przycisk nie jest specjalnie wygodny. Zwłaszcza kiedy operujemy sensorem przez ubranie, co w naszych warunkach klimatycznych oznacza większą część roku. Trudno go wyczuć i tak naprawdę nie wiadomo, czy udało się nam go włączyć. Idealnie byłoby mieć do dyspozycji przycisk z wyczuwalnym "klikiem". Mam też nadzieję, że Polar pójdzie za ciosem i w kolejnej wersji urządzenia spróbuje rozwiązać problem opóźnień rejestrowanych danych.



Powyższe uwagi nie wpływają jednak szczególnie na moją ogólną ocenę tego urządzenia. Polar VERITY SENSE to po prostu świetny sprzęt. Nie ustępuje jakościowo pasom piersiowym, jest od nich o wiele wygodniejszy i co najważniejsze, jest od nich zdecydowanie mniej awaryjny. Piszę to z pełną odpowiedzialnością. Po roku używania OH1+ nie miałem z tym sensorem absolutnie żadnych problemów (nawet, gdy przez przypadek wyprałem go w pralce 😁). Natomiast podczas korzystania z pasów, co jakiś czas musiałem wymieniać - albo baterie, albo całe elektrody. Zdaję sobie sprawę, że wynikało to głównie z ich intensywnego użytkowania, ale czujnik optyczny używam równie intensywnie, a zapewne nawet bardziej niż sprzęt 2 lata temu. Jedyne czym się teraz zajmuję to ładowanie akumulatora 🙂. 

Wyszła z tego tekstu trochę laurka, ale to tylko dlatego, że jest co chwalić.


0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Rock&Run | Powered by Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com