O wspinaniu, bieganiu i podróżowaniu po świecie

Suunto 9 Peak Pro - pierwsze wrażenia

Suunto 9 Peak Pro to nowa/stara propozycja od Finów na ten rok. Na pierwszy rzut oka to taki sam zegarek jak poprzednia wersja, ale to tylko jedna strona medalu, bo o ile na zewnątrz nie zmieniło się prawie nic, to w środku zmieniło się prawie wszystko. Zapraszam do zapoznania się z materiałem.



Nim jednak przejdziemy do recenzji chciałbym standardowo poinformować, że nie jest to tekst sponsorowany. Sprzęt do testów został zakupiony przeze mnie z własnych środków.

W tym tekście skupię się na nowościach, a jeżeli szukasz podstawowych informacji to odsyłam Cię do zapoznania się z wcześniejszą recenzją Suunto 9 Peak, tego bez "Pro" 😉.

Zmiany względem Suunto 9 Peak:
  • nowy, mocniejszy procesor wraz ze specjalnym procesorem graficznym,
  • nowy interfejs użytkownika,
  • nowy chipset GNSS Sony, który jest w stanie pobierać dane jednocześnie z 4 systemów (GPS/QZSS/Galileo/Beidou/GLONASS) i do 32 satelitów jednocześnie,
  • nowy moduł czujnika tętna LifeQ,
  • dodano siłę biegu szacowaną bezpośrednio z nadgarstka,
  • jest możliwość dostosowywania widżetów zegarka,
  • dodano nowy tryb do śledzenia płytkiego nurkowania do 10 m,
  • dodano więcej przewodników SuuntoPlus (mini-aplikacji),
  • możliwość dodawania segmentów Strava Live (aktualizacja w listopadzie),
  • zwiększono wytrzymałość do wojskowego standardu MIL-STD-810,
  • zwiększono żywotność baterii z 26 do 40 godz. dla wysokiej dokładności GNSS oraz 70 godz. dla trybu "wytrzymałościowego",
  • poprawiono szybkie ładowanie, teraz już 10 min pod ładowarką umożliwi nam 10 h treningu.



Chcąc być bardziej precyzyjnym należy wspomnieć, że Suunto 9 Peak Pro zyskał też normę wytrzymałości wojskowego standardu MIL-STD-810. Względem wcześniejszego modelu jest również odrobinę grubszy: 10,6 mm vs. 10,8 mm. Ciągle jednak mamy kopertę z możliwością wymiany standardowych 22 milimetrowych pasków. Suunto 9 Peak Pro, podobnie jak wcześniejsza wersja, jest wodoodporny do 100 m głębokości. Nowy model zyskał też możliwość pomiaru głębokości do 10 m, co może być miłą niespodzianką dla wszystkich fanów nurkowania z rurką.

Suunto 9 Peak w wersji "Pro" został wyposażony w nowy, mocniejszy procesor, który wspierany jest przez dodatkowy układ graficzny. Tym samym Suunto wyeliminowało, moim zdaniem, największą wadę modelu bez "Pro", czyli super powolny i lagujący interfejs użytkownika. Nowy model jest znacznie szybszy i działa płynniej od poprzednika. Nie znaczy to jednak, że działa wzorowo. Ciągle zdarzają się przycięcia interfejsu, w momencie przełączania ekranów. Najgorzej jest przy otwieraniu ekranu z powiadomieniami z telefonu, tutaj "przycięcia" interfejsu pojawiają się za każdym razem. SUUNTO ZRÓB TO W KOŃCU DOBRZE!!!

Mając do dyspozycji więcej mocy obliczeniowej firma postanowiła również odświeżyć wygląd oprogramowania zegarka. Stylistycznie nawiązuje ono mocno do wcześniejszej wersji, ale pewne jego elementy zostały zmienione, jak np. ikonki aktywności, które zadebiutowały już kilka miesięcy wcześniej w aplikacji mobilnej.
Czy jest ładniej? Mam co do tego mieszane odczucia, na pewno jest inaczej 😉. Interfejs w wielu miejscach jest czarno-biały (np. w Ustawieniach), a to sprawia, że przy długiej liście opcji poszczególne elementy zlewają się ze sobą. Sprawia to, że obsługa trwa dłużej, bo musimy skupić się na dokładnym wczytaniu się w listę ustawień - moim zdaniem to krok w tył. Inna rzecz na którą liczyłem, a której się nie doczekaliśmy to "przewijalne" listy. Niestety ciągle, gdy dojedziemy do końca listy ta nie przeskakuje do pierwszej pozycji. Jest to dla mnie totalnie niezrozumiałe.



Zmiany wizualne to jedno, ale zmienił się również układ menu, co wymaga szerszego omówienia. Sprzętowo nic się nie zmieniło, zegarek obsługujemy trzema, dobrze klikalnymi przyciskami po prawej stronie. Do dyspozycji mamy również ekran dotykowy, który zdaje się, że działa teraz jeszcze płynniej. Przeorganizowano natomiast rozłożenie widgetów, sesji treningowych czy funkcji. Teraz zaczynając od tarczy zegara przesunięcia prawo/lewo spowoduje przełączanie pomiędzy widgetami, a tych mamy do dyspozycji aż 12. Co jednak istotne, listę dostępnych widżetów możemy modyfikować i jeżeli zechcemy któryś z nich wyłączyć możemy to zrobić w ustawieniach aplikacji Suunto. Poniżej lista dostępnych widżetów.



Klikając środkowy przycisk, zaczynając z ekranu zegara, będziemy przełączać się pomiędzy kolejnymi widgetami. Do nawigacji możemy też wykorzystać dotyk, przesuwając po tarczy zegarka w kierunku prawo/lewo.


W orientacji pionowej mamy natomiast usytuowane: ćwiczenia (góra) oraz opcje i ustawienia (dół).  Listę aktywności wyświetlamy klikając przycisk górny, gdzie do dyspozycji mamy ponad 95 trybów sportowych. 
Przyciskiem dolnym przechodzimy zaś do listy dostępnych opcji i ustawień. Odpowiednio będą to: Nawigacja, Dziennik, Sterowanie multimediami, Stoper, Alarm, Nie przeszkadzać, Podświetlenie, Ekran zegarka oraz Ustawienia.



Nowe menu to niejedyne zmiany w oprogramowaniu zegarka. Odświeżeniu uległ cały interfejs graficzny systemu. Mamy nowe grafiki i czcionki, które według zapewnień firmy mają wpłynąć na poprawę widoczności. Rzeczywiście względem zwykłego Suunto 9 Peak, model z "Pro" wypada lepiej pod tym kątem, ale ciągle nie jest to jakiś wybitny poziom. W porównaniu z konkurencją Suunto 9 Peak Pro ciągle ma nieco "blady" wyświetlacz. Wydaje mi się, że głównym powodem tego stanu rzeczy jest większe oddalenie wyświetlacza od szkiełka.



Jeżeli jesteśmy już przy wyświetlaczu to nie sposób nie odnieść się do ramki. Tak, ciągle jest duża, podobnie jak w modelu wcześniejszym. Niemniej nie rozumiem tej całej krytyki i bicia piany w mediach przez osoby recenzujące ten sprzęt. Na pierwszy rzut oka można faktycznie odnieść wrażenie, że ramka jest większa niż w konkurencyjnych konstrukcjach, ale w rzeczywistości nie jest to prawdą. Coros Apex Pro ma tę ramkę nawet większą. Różnica jest taka, że inżynierowie z Suunto nie zdecydowali się umieścić na tej ramce żadnych graficznych elementów. Do tego dochodzi pionowa krawędź koperty. Jedyne, co można mieć im za złe to fakt, że nie próbowali w jakiś sposób ukryć tych ramek. Osobiście jestem jednak zdania, że Suunto 9 Peak Pro to jeden z najładniejszych zegarków dostępnych na rynku.




Nowy chipset GNSS

Suunto 9 Peak Pro wyposażono w nowy chipset GNSS od Sony, który jest w stanie odbierać informacje ze wszystkich systemów nawigacyjnych jednocześnie. Należy jednak wspomnieć, że ciągle nie jest to model obsługujący sygnał wielozakresowy. O dokładności tego sprzętu napiszę w osobnym tekście, teraz jedynie wspomnę, że poprawa względem poprzedniego modelu jest zauważalna.

Jeżeli jesteśmy przy GNSS to warto wspomnieć o dostępnych trybach. Od teraz, nie wybierzemy w ustawieniach, z jakich systemów GNSS chcemy korzystać. W standardzie włączone mamy wszystkie (!), a dokładność rejestrowania danych możemy ograniczyć wyłącznie poprzez zmianę trybu baterii z "Osiągi" na "Wytrzymałość" lub "Wycieczkę". Osobiście popieram takie podejście. W 99,9% przypadków chcę mieć jak najdokładniejsze dane z moich treningów. Jedynie na pieszych wycieczkach używałem innych, mniej dokładnych trybów rejestracji danych. To można zaś zrobić jednym kliknięciem bez konieczności wchodzenia do ustawień nawigacji. Jedyny moment kiedy manipulowałem ustawieniami był to czas kiedy... testowałem zegarek :)

Opcja "All systems on" wpływa oczywiście na większe zużycie energii niż korzystanie wyłącznie w oparciu o system GPS. Warto o tym pamiętać, kiedy porównujemy ten sprzęt z innymi zegarkami konkurencji. Dobrym przykładem będzie porównanie z Corosem Apex Pro 2. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że różnica w żywotności baterii pomiędzy tymi zegarkami jest bardzo duża. W rzeczywistości zaś sprawy mają się nieco inaczej:




Tym oto sposobem przeszliśmy płynnie do tematu Baterii.

Suunto nie podaje informacji nt. zastosowanego akumulatora, ale ogniwo w nowym modelu jest wyraźnie lepsze niż w starszym Suunto 9 Peak. Odnoszę wrażenie, że jest to trochę przemilczany temat w komunikacji, a szkoda, bo Suunto ma się czym chwalić. Żywotność baterii wzrosła do 40 godzin, co w trybie widoczności wszystkich systemów GNSS jest świetnym wynikiem. Coros w nowej odsłonie Apex Pro 2, co prawda deklaruje pracę przez 45 godzin, jednak w porównaniu z 9 Peak Pro jest to urządzenie wyraźnie grubsze (14 mm vs. 10,8 mm), a to już wyraźnie odczujemy na nadgarstku. W mojej opinii te 5 godzin ekstra nie jest warte tych dodatkowych milimetrów.


Szybkie ładowanie

Szybkie ładowanie jest... naprawdę szybkie! Śmiem twierdzić, że w tej kategorii Sunnto jest rynkowym liderem. W tym momencie problem ładowania zegarka w zasadzie nie istnieje. Nie musimy myśleć o naładowaniu sprzętu przed treningiem. Wystarczy raptem kilka minut pod kablem i możemy iść na długie kilkugodzinne wybieganie (!). Wystarczy 10 minut pod ładowarką aby poziom naładowania naszego akumulatora wzrósł o blisko 30% (średnio wychodziło mi ok. 28%). Naładowanie ogniwa z 20% do 80% zajmuje nieco ponad 20 min.

W trybie smartwach bateria powinna nam wystarczyć na 21 dni. Dla porównania, bateria w starszej wersji tj. Suunto 9 Peak wystarczała na ok. 7 dni zwykłego użytkowania. Mówimy tutaj zatem o wyraźnym progresie.

Problem z tego typu ogniwami jest natomiast taki, że bardzo trudno się je testuje. Mówiąc konkretniej, potrzeba długiego czasu, żeby dokładnie prześledzić jak akumulator zachowuje się na jednym cyklu ładowania. Dlatego pozwolę sobie ten temat zaktualizować w przyszłości, teraz wspomnę tylko, że ogniwo w Suunto 9 Peak Pro zdaje się pracować w sposób bardzo bliski deklaracjom producenta.

Nie zauważyłem natomiast powiadomień informujących o niskim poziomie energii. Nie doprowadziłem do bardzo niskiego poziomu naładowania akumulatora, ale w Suunto 9 Peak takie komunikaty pojawiały się już w momencie kiedy wskaźnik spadał poniżej 35%. Teraz takich komunikatów nie zaobserwowałem nawet przy stanie baterii poniżej 25%.

[Aktualizacja]

Po aktualizacji oprogramowanie komunikaty związane z baterią zaczęły pojawiać się regularnie. Kiedy poziom naładowania baterii spadnie poniżej 35% wyświetla się komunikat, aby podładować sprzęt przed treningiem. Natomiast kiedy poziom akumulatora spadnie do 20% wyświetli się komunikat o niskim poziomie akumulatora.



Jedyna rzecz, która nie przypadła mi do gustu to kabel do ładowania. Ten dołączany do Suunto 9 Peak posiadał "księżycowe", mocne magnesy.



Wystarczyło zbliżyć zegarek pastylki i wszystko "samo wskakiwało" na miejsce 😉. Zegarek mógł swobodnie zwisać na kablu, a magnesy swobodnie były w stanie go utrzymać. W nowej wersji, kabelek ładujący wygląda tak:



Konieczne stało się precyzyjne ułożenie sprzętu, żeby doszło do ładowania. Poza tym magnesy są na tyle słabe, że przypadkowe poruszenie sprzętem może spowodować przerwanie ładowania. W przypadku Suunto 9 Peak nigdy nie przydarzyła mi się podobna sytuacja. W Suunto 9 Peak Pro już kilkukrotnie udało mi się przerwać proces ładowania, to trochę irytujące.


Nowy czujnik tętna

Suunto 9 Peak Pro wyposażono w nowy moduł czujnika tętna LifeQ. Już we wcześniejszej wersji zegarka optyczny czujnik działał częściowo bardzo dobrze. Dlaczego "częściowo"? Bo o ile nie małem większych uwag co do pomiaru tętna, to już pomiar tlenu we krwi był bardzo słaby. Niestety niewiele się w tej materii się zmieniło. Pomiar O2 to nadal loteria, trwa nieprzyzwoicie długo i wcale nie jest powiedziane, że po minucie oczekiwania dostaniecie konkretny wynik. Mi najczęściej pojawia się komunikat: "Nie udało się zmierzyć tlenu we krwi". To jest naprawdę dziwne, bo jak wspomniałem wyżej, pomiar tętna wygląda bardzo dobrze. 

O dokładności czujnika tętna będzie jeszcze osobny wpis. Jeżeli zaś chodzi o sposób działania nic się tutaj nie zmieniło. W trybie sportowym odczyt następuje co 1 sek., natomiast w trakcie dnia zegarek wykonuje pomiary tętna w 10 minutowych odstępach. Nie ma możliwości zmiany tych ustawień.




Moc biegowa

Suunto dołącza do innych producentów i od teraz umożliwia określenie mocy biegowej "bezpośrednio z nadgarstka". Problem z mocą biegową jest taki, że na ten moment, nie ma opracowanego standardu pomiaru. Dlatego każda firma robi to trochę na swój sposób, stąd trudno jest o jakieś sensowne pomiary. Część producentów (w tym Suunto) dostosowuje się do metodyki pomiaru Stryd (podobnie robi to Coros i Apple), podczas gdy inni producenci (Polar, Garmin) opracowali inne algorytmy. Oczywiście zegarek ciągle obsługuje moduły zewnętrzne i kiedy wykryje on połączenie z dedykowanym czujnikiem dane będą pobierane z kapsułki, a nie szacowane za pomocą zegarka.


SuuntoPlus

SuuntoPlus to platforma programistyczna, która umożliwia tworzenie dodatkowych aplikacji, czy przewodników treningowych, które możemy dodać przed rozpoczęciem konkretnego treningu. Rozszerzają one możliwości naszego sprzętu. SuuntoPlus dostępne jest już od ponad roku, platforma ciągle się rozwija i dodawane są do niej nowe aplikacje i rozszerzenia. Między innymi SuuntoPlus Guide, czyli aplikacja do tworzenia treningów strukturalnych, o której więcej pisałem TUTAJ

Problem z SuuntoPlus mam taki, że wiele z aplikacji, które są tam dostępne, moim zdaniem, powinny być natywnie dostępne w oprogramowaniu zegarka np. alert odżywiania. Głównie ze względu na fakt, że obecnie możemy włączyć tylko JEDNĄ aplikację. Wcześniej ograniczeniem był brak wystarczającej mocy obliczeniowej. Mam nadzieję, że to się zmieni teraz, kiedy Suunto 9 Peak Pro dostał nowy mocniejszy procesor. W obecnej formie użyteczność SuuntoPlus jest bardzo ograniczona.


Segmenty Strava

Zapowiadane wprowadzenie segmentów Strava Live ciągle pozostaje na liście do wdrożenia. Niestety w związku z pojawieniem się jakiś problemów, funkcja ta pozostaje niedostępna. Suunto pracuje nad rozwiązaniem wykrytych błędów i póki co, niestety musimy obejść się smakiem. Zaktualizuję ten wpis, kiedy opcja ta zostanie udostępniona.


Zrównoważony rozwój

Suunto to firma, którą cechuje duża świadomość ekologiczna. Od lat pracują nad tym, żeby zminimalizować swój udział negatywnego wpływu na środowisko, który wynika z prowadzonej działalności. Cała fabryka i centrala firmy, które znajdują się w Finlandii, używają energii pochodzącej w 100% ze źródeł odnawialnych. Wszystko to sprawia, że ślad węglowy zegarka Suunto 9 Peak Pro - w całym cyklu użytkowania wynosi zaledwie: 7,49 kg CO2e. Jak możemy przeczytać na stronie producenta:

Suunto 9 Peak Pro powoduje emisję 7,49 kg CO2e przez cały okres użytkowania, od wytworzenia po utylizację. Obejmuje to wszystkie materiały i cała energie użytą do wytworzenia produktu (wydobycie surowców, komponenty, paski do zegarka i opakowanie) wraz z innymi znaczącymi źródłami emisji, takimi jak transport, eksploatacja i recykling. Emisja wynosząca 7,49 kg CO2e równa sięe przykładowo przejechaniu 44 kilometrów samochodem z silnikiem spalinowym*. Jednostkami Verified Carbon Units w pełni kompensujemy emisje powstałą przez cały cykl eksploatacji zegarka Suunto 9 Peak Pro.

Do tej pory nie spotkałem się z tak dojrzałym i odpowiedzialnym podejściem do biznesu. Mam nadzieję, że konkurencja pójdzie śladem Finów w tym aspekcie, wszystkim wyszłoby to na dobre.




Podsumowanie

Suunto 9 Peak Pro to bardzo fajny zegarek, który naprawia największe niedociągnięcia swojego poprzednika. Pomimo tego, że sprzęt nie zmienił się z zewnątrz to udoskonalenia względem pierwszego Peak'a są zasadnicze. Cieszy również fakt, że wersja "Pro" debiutuje na naszym rynku w cenie niższej niż miało to miejsce w wypadku Suunto 9 Peak. W obecnych czasach jest to wydarzenie wręcz niebywałe. Jednocześnie trudno mi nie myśleć o tym sprzęcie jako o zegarku, który powinien był pojawić się rok wcześniej. Gdyby w takiej wersji zadebiutował standardowy 9 Peak, Suunto byłoby w zupełnie innym miejscu. Finowie ciągle gonią konkurencje, przez co na pewno trudno jest im rywalizować na rynku zegarków sportowych. Jednocześnie podoba mi się obrany kierunek rozwoju marki i mam nadzieję, że utrzymają taki kurs.
Suunto ma jasno określone cele długoterminowe i konsekwentnie trzyma się założonego kursu. Jednocześnie nie jest to firma z takim potencjałem jak Garmin, więc nie ma co liczyć na to, że nagle zaczną wydawać kilka modeli w ciągu jednego roku. Jednocześnie wypuszczany sprzęt i oprogramowanie jest najczęściej bardzo dopracowane, czasami mniej znaczy więcej 😉.
W połączeniu ze świetną aplikacją mobilną, najnowsza propozycja Suunto jest naprawdę godna uwagi.


 
---



0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Rock&Run | Powered by Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com