O wspinaniu, bieganiu i podróżowaniu po świecie

Tatra Fest Bieg 2020 - relacja z zawodów cz.1

W zasadzie do samego końca nie wierzyłem, że ten bieg się odbędzie. Organizator co prawda zapewniał, że posiada niezbędne pozwolenie, ale pogarszająca się sytuacja epidemiczna w kraju dawała do myślenia. Ostatecznie wszystko udało się dowieźć do końca, a ja miałem niepowtarzalną okazję by po latach ponownie pobiec w Tatrach. Emocji jak zwykle nie brakowało, zapraszam do części pierwszej relacji z zawodów: Tatra Fest Bieg 2020.

Informacje o biegu

Nazwa: Tatra Fest Bieg
Termin: 15 sierpnia 2020 r.
Miejsce startu/mety: Kuźnice
Godzina startu: 5:00
Dystans: 60 km
Suma podejść/zejść: +5 049
m/-5 049m
Link do mapy


Źródło: mapa-turystyczna.pl

Zapisy na tegoroczny Tatra Fest Bieg 2020 trwały raptem kilkadziesiąt sekund. Było to w zasadzie do przewidzenia, dlatego już kilka minut przed godziną "zero" siedziałem i nerwowo klikałem w "F5". W końcu formularz zapisu się pojawił, a ja prawdopodobnie pobiłem swój rekord prędkości pisania na klawiaturze. Na nic się to jednak zdało, bo w ostatnim kroku, przy próbie potwierdzenia zgłoszenia, na stronie wyświetlił się "błąd zapisu". O bieganiu w Tatrach trzeba było szybko zapomnieć.

Niespodziewanie, pod koniec kwietnia, na mojej skrzynce mailowej pojawiła się wiadomość od organizatorów, o możliwości startu w zawodach. Nie powiem, chwilę się zastanawiałem, od trzech tygodni w ogóle nie biegałem, do tego jeszcze pandemia... Żeby jednak nie żałować, odpowiedź mogła być tylko jedna - wchodzę w to!

Maj i czerwiec upłynął pod znakiem zapytania czy zawody w ogóle się odbędą. Ostatecznie, chyba z początkiem lipca, przyszła informacja od organizatorów, że zawody się odbędą. Udało mi się jeszcze pojechać na kilka dni w Tatry, żeby przypomnieć sobie jak to się biega w naszych najwyższych górach.


Fot. Agnieszka Wilk-Pawłowska

Do naszego Rock&Run'owego teamu dołączyła Asia i w trójkę, 13 sierpnia ruszyliśmy na tatrzańską przygodę. W piątek dziewczyny poszły w góry, a ja miałem za zadanie opracowanie biegowej logistyki na dzień kolejny.

Bieganie w Tatrach, biorąc pod uwagę inne biegi w naszym kraju - to inna konkurencja 😉. Dlatego w kontekście mojego startu w Tatra Fest nie miałem żadnych oczekiwań. Wiedziałem, że w życiowej formie nie jestem, ale pomimo pewnych zdrowotnych problemów, mój fit level nie szorował po dnie. Byłem zatem niezmiernie ciekawy na co mnie obecnie stać.

Start biegu zaplanowany był na sobotę 15 sierpnia. Ze względu na ograniczenia spowodowane pandemią zawodnicy zostali podzieleni na dwie grupy. Pierwsza miała startować o 5:00, druga kwadrans później. Wylądowałem w drugim "koszyku", więc o ściganie było trochę trudniej. Nie specjalnie mi to jednak przeszkadzało i tak cieszyłem się, że w ogóle mam szansę uczestniczyć w tych zawodach. 

Trasa biegu początkowo miała wynieść 60 km z sumą podejść wynoszącą 5 000 m. Na kilka godzin przed startem, kiedy bezskutecznie próbowałem zasnąć, Agnieszka poinformowała mnie, że z powodu zapowiadanych burz, organizatorzy skrócili dystans do 49 km (suma podejść ok. 3 900 m). Miejsce startu i mety pozostało bez zmian (Kuźnice). Zrezygnowano jednak z odcinka biegnącego po Tatrach Zachodnich. Trochę szkoda, ale prognozy faktycznie nie wyglądały dobrze, więc taka decyzja nie mogła dziwić. W zaśnięciu ta wiadomość nie specjalnie mi jednak pomogła.

Trasa po zmianach

Miejsce startu/mety: Kuźnice
Godzina startu: 5:15
Dystans: 49 km
Suma podejść/zejść: +3 925m/-3 925m
Link do mapy


Źródło: mapa-turystyczna.pl

Kiedy w końcu udało mi się "zmrużyć oko" trzeba było wstawać. Budzik zadzwonił o drugiej w nocy. Pora w sam raz na przedbiegowe śniadanie 😉. Te miałem już przygotowane, zjadłem je bardziej z poczucia obowiązku niż z głodu. Finałowy packing, kawka i byliśmy w drodze do Kuźnic. Jadąc na start zorientowałem się, że nie mam pasa HR. Powrót nie wchodził w grę, ale bardzo żałowałem, bo w planach chciałem trzymać się zakładanego tętna, żeby nie pobiec za szybko na początku. Trudno, będę musiał biec na samopoczucie.


Fot. Joanna Zaleska

Zaparkowaliśmy przy rondzie i w ramach rozgrzewki ruszyliśmy spacerkiem do Kuźnic. Dotarliśmy na start biegu, poddałem się weryfikacji sprzętu obowiązkowego i pozostało tylko czekać na start mojej grupy. Spacer okazał się niewystarczający, poczłapałem więc potruchtać. Na rozgrzewce spotkałem Romana Ficka, świeżo upieczonego rekordzistę Głównego Szlaku Beskidzkiego, pogadaliśmy chwilę, a na koniec zbiliśmy piątkę życząc sobie powodzenia.

W tegorocznej edycji Tatra Fest Bieg wystartowało łącznie 301 zawodniczek i zawodników. Punktualnie o 5 wystartowała pierwsza grupa biegaczy. Chwilę później zajęliśmy ich miejsce w strefie startu i równo o 5:15 ruszyliśmy w górę. Jednak o tym co działo się na trasie biegu przeczytacie już jutro, w następnym odcinku 😉.


Fot. Joanna Zaleska

 >> Link do części 2 <<

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Rock&Run | Powered by Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com