O wspinaniu, bieganiu i podróżowaniu po świecie

Bieganie w Gruzji

Bieganie i podróżowaniem po świecie jest ciekawym połączeniem i na pierwszy rzut oka wydaje się to być całkiem proste. W końcu żeby wyskoczyć na trening wystarczy dodatkowo upchać do torby podróżnej buty, spodenki, koszulkę i gotowe, prawda? Nie do końca i nie chodzi o zmieszczenie tych dodatkowych butów w torbie. Problem pojawia się kiedy nasz kalendarz przewiduje konkretne treningi, a my właśnie wybieramy się na wycieczkę objazdową. Oczywiście biegać można wszędzie, ale nie wszędzie da się trenować.




Taka historia przydarzyła mi się ostatnio podczas wyjazdu do Gruzji. Dlatego postanowiłem podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami. Może komuś planującemu taki wyjazd się przyda, w końcu jest to popularny kierunek wycieczek z Polski.

Gruzini nie biegają

Przez pełne siedem dni spędzonych pod Kaukazem, (a nie spędzałem tego czasu w hotelu) nie spotkałem ani jednej biegającej osoby - żadnej! Może miałem pecha, a może to tylko statystyka. Jakiś obraz sytuacji można z tego jednak wyciągnąć.
Z drugiej strony biegając po chodnikach nie wzbudzałem jakiejś specjalnej atrakcji. Jeżeli zatem nie lubisz być w centrum uwagi nie musisz raczej obawiać się, że miejscowi będą wytykać Cię palcami.



Spotkałem za to sporo lokalnych spacerowiczów

Biegając rano po Parku Mtatsminda nie trudno natknąć się na maszerujących Gruzinów. Ciekawostką jest to, że były to wyłącznie osoby w podeszłym wieku. No i największy ruch na ścieżkach panował tuż po wschodzie słońca, ale starsi ludzie podobno nie potrzebują dużo snu ;)

Czworonożne utrapienie

Po Gruzji pałęta się bardzo dużo bezpańskich psów. Spotykałem je w każdym rejonie do którego zajechaliśmy. Żaden co prawda mnie nie zaatakował, ale nie specjalnie czułem się komfortowo w ich towarzystwie. O ile bezpańskie czworonogi traktowały mnie raczej z obojętnością, to już “pańskie” były zdecydowanie wrogo nastawione. Naprawdę radzę się dobrze rozglądać, bo o ile w Tbilisi nie odnotowałem żadnego ataku, to w Borjomi bywało gorąco. Pewnego dnia, gdy przebiegałem ulicami osiedla domków jednorodzinnych, nagle doskoczyła do mnie sfora psów, wyraźnie agresywnych. Szczerze mówiąc nie wiem jak to by się skończyło, gdyby nie interwencja pani tam mieszkającej. Pamiętajcie też, że ogrodzenia domów jednorodzinnych bardzo często nie są przeszkodą dla przydomowych obrońców.


Uwaga na smog!

Oczywiście żadnych pomiarów nie robiłem, nawet nie wiem, czy jakieś dane udostępniane są przez gruzińskie służby, ale jakość powietrza dość szybko można było ocenić własnym nosem i była to raczej ocena niska. Sądząc po zapachach, nauczony doświadczeniami z własnego podwórka, oceniłbym, że jakość powietrza nie była lepsza niż w Warszawie. Potwierdziły to moje późniejsze obserwacje, bo Gruzini, podobnie zresztą do wielu Polaków, z upodobaniem puszczają z dymem większość swoich śmieci.

Reasumując, trudno nazwać Gruzję biegowym rajem i choć potencjał na pewno jest duży to przy objazdowej wizycie w tym kraju bieganie jest trudne. Wszechobecne psy, smog w miastach i brawurowi kierowcy na drogach to nie jest to co biegacze lubią najbardziej. Dlatego pomimo jesienno-zimowej pogody w Polsce z radością myślałem o powrocie do podwarszawskich lasów.

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Rock&Run | Powered by Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com