O wspinaniu, bieganiu i podróżowaniu po świecie

Mpow MBH6 Cheetah - recenzja niedrogich słuchawek bluetooth

Biegać z muzyką czy bez? Temat ten wzbudza wiele kontrowersji i dzieli biegającą brać na dwa przeciwstawne obozy. Rzecz wydawałoby się błaha, a przede wszystkim indywidualna, a tu takie zamieszanie. Temat jest wbrew pozorom bardzo interesujący i po głębszym przeanalizowaniu okazuje się bardziej złożony niż może się wydawać. Dzisiaj jednak nie o tym chciałem napisać, dzisiaj zwracam się do osób, które z jakiegoś powodu biegają ze słuchawkami lub szukają interesujących słuchawek biegowych.
Nie jest to test nowego modelu słuchawek, który właśnie trafia na półki sklepowe. Jest to recenzja w stylu: “sprawdzone cały rok, w każdych warunkach”. Może właśnie takiego sprzętu szukasz?



Do biegania, czyli jakie?

Na wstępie zaznaczę czego oczekuję od słuchawek biegowych, bo tych przetestowałem dość sporo i przyznaję, że trudno zadowolić mnie w tym temacie.
Rzecz najważniejsza i obowiązkowa - nie mogą wypadać z ucha! Nie chcę ich poprawiać podczas biegu, w końcu one mają coś nam dawać, a nie uprzykrzać życie. Tutaj nie może być kompromisu. Po drugie, muszą być bezprzewodowe, bezsprzecznie. Gdy już raz spróbujesz, nie będzie powrotu, chyba, że z przymusu. Ta kwestia, podobnie jak pierwsza, odnosi się do komfortu korzystania. Co dalej? Bateria, czyli małe przekleństwo naszych czasów. Nie chcę kolejnej rzeczy, którą muszę ładować codziennie. Teoretycznie mógłbym, ale jeżeli nowe słuchawki musiałbym ładować co trening, to z dużym prawdopodobieństwem po kilkunastu miesiącach korzystania, taki sprzęt treningu mógłby już nie wytrzymać. Na koniec zostawiłem kwestie najbardziej wrażliwą, czyli jakość dźwięku. Przede wszystkim nie uważam żebym był osobą kompetentną, aby oceniać ten aspekt właściwie. Na pewno nie jestem audiofilem, choć do “głuchego” też mi daleko ;) Niemniej jednak zwracam uwagę, że są to subiektywne odczucia, które trudno jednoznacznie i jasno przedstawić.



Mpow MBH6 Cheetah

Słuchawki zakupiłem pod koniec 2016 roku w chińskim sklepie internetowym za ok. 18€. Był to “ślepy strzał”, bo sprzętu nie mogłem sprawdzić przed zakupem. Konkurencja na rodzimym rynku słuchawek bezprzewodowych w tamtym czasie prezentowała jednak znacznie wyższy poziom cenowy, a moje wcześniejsze zakupy w ogóle nie sprawdzały się podczas treningów. Tym łatwiej było mi zdecydować się na sprzęt, który wydawał się być idealnie skrojonym pod moje wymagania i dodatkowo cechował się kilkukrotnie niższą ceną. Oczywiście niepokój był, obawiałem się o jakość produktu.


Co znajdziemy w pudełku?

Słuchawki przyjechały do mnie w skromnym, tekturowym pudełku. W środku poza samymi słuchawkami znajdziecie: kabel USB do ładowania, dodatkowe silikonowe wkładki douszne oraz instrukcję obsługi w języku angielskim. Skromnie, ale też niczego więcej się nie spodziewałem.

Pierwsze wrażenie

Nie było najlepsze. Słuchawki wykonane są w całości z plastiku. W wersji czarnej plastik jest matowy i nie wygląda okazale. W wariancie niebieskim plastik jest błyszczący i prezentuje się dużo lepiej. Jednak ciągle ten sprzęt kojarzy się z tanim chińskim produktem. Mpow MBH6 Cheetah to słuchawki dokanałowe umieszczone na elastycznym pałąku, który zapewnia solidne trzymanie i nawet przy agresywnym machaniu głową nie będziemy w stanie zrzucić ich z głowy. Ważą zaledwie 13 g, co sprawia, że są w zasadzie nieodczuwalne. Jeżeli zaś chodzi o wygodę noszenia jest dobrze, ale nie rewelacyjnie. Pałąk, według mnie, mogłyby być trochę bardziej elastyczny, a same słuchawki nieco bliżej przylegać do głowy. Pomimo tych małych niedogodności, oceniam je lepiej niż Sony NWZ-W273, które do tej pory były na szczycie mojej listy ulubionych słuchawek.


Obsługa

Zdecydowanie gorzej wypadają one pod względem obsługi. Sprzęt posiada jedynie dwa przyciski, które umieszczone są na prawej słuchawce.
Na górze znajduje się wielofunkcyjny przycisk główny. Przy jego pomocy włączymy/wyłączymy słuchawki, zatrzymamy/wznowimy odtwarzanie muzyki, odbierzemy połączenie głosowe. Służy on również do parowania słuchawek z telefonem i umożliwi zadzwonienie do ostatniego rozmówcy. Od spodu umieszczony jest przycisk do regulacji głośności, którym po dłuższym przytrzymaniu, możemy również posłużyć się do przełączania utworów.





Problem z obsługą tych słuchawek związany jest z lokalizacją obydwu przycisków. Znajdują się one dokładnie jeden pod drugim. To sprawia, że przytrzymując słuchawki, aby np. podgłośnić muzykę bardzo łatwo jest wcisnąć przycisk główny i na odwrót. Ponadto brakuje mi takich drobnych udogodnień jak np. oznaczenie wypustką przycisku vol+, co zdecydowanie ułatwiłoby odnajdywanie odpowiedniego przycisku. Może wydawać się to błahostką, ale uwierzcie mi, że obsługa tych słuchawek może z początku wprawiać w zakłopotanie. Wyczuwalność przycisków w rękawiczkach jest już w ogóle bardzo trudna.

Bateria jest świetna!

Producent zapewnia, że czas pracy na jednym ładowaniu to 8 godzin i z doświadczenia mogę potwierdzić, że nie jest to wartość przesadzona. Zapewne jest to zasługa standardu Bluetooth w wersji 4.1. Dodatkowo wyposażone są one w tryb automatycznego wyłączenia, jeżeli po kilku minutach nie wykryją połączenia z telefonem.
Proces ładowania odbywa się przy pomocy portu micro-USB typu B i trwa ok. 2,5 godzin. Kiedy jednak zdarzało się, że zapomniałem ich naładować przed treningiem, wówczas wystarczał im kwadrans pod gniazdkiem, aby spokojnie wytrzymać półtoragodzinny trening.



A jak to gra?

Zaskakująco dobrze! O ile pierwsze wrażenie nie było najlepsze to po włączeniu tych słuchawek, odetchnąłem z ulgą. Choć nie od razu, bo głos powitalny informujący o włączeniu słuchawek brzmi jakby wydobywał się z przedwojennego adapteru. Trzeba zdawać sobie sprawę, że o żadnych doznaniach audiofilskich nie może być mowy. W mojej ocenie Mpow MBH6 Cheetah grają jednak zdecydowanie lepiej niż większość, nawet droższych słuchawek. Obstawiam, że 99% osób będzie z nich zadowolonych. Jest to zapewne zasługa obsługi kodeku aptX, który ma za zadanie poprawiać jakość dźwięku przesyłanego za pośrednictwem standardu Bluetooth.


Łączność

Słuchawki parujemy ze smartfonem “jednym kliknięciem”, choć poprawnie powinno być, poprzez dłuższe przytrzymanie przycisku głównego. Osobiście nie miałem problemów z urywaniem sygnału. Jednak zasięg łączności Bluetooth deklarowany przez producenta na 10 metrów uzyskać można chyba wyłącznie w warunkach laboratoryjnych.

Coś jeszcze?

Słuchawki posiadają mikrofon do prowadzenia rozmów, niemniej od razu zaznaczę, że korzystać z niego warto tylko w sytuacjach awaryjnych. Działa on słabo, a nasi rozmówcy, dopóki nie będziemy krzyczeć, prawdopodobnie nas nie usłyszą.
Wodoodporności co prawda brakuje, ale producent informuje o zastosowaniu nano-powłoki, która ma zabezpieczać słuchawki przed potem. Nie podaje jednak żadnej konkretnej normy. Osobiście wielokrotnie używałem ich również podczas ulewnego deszczu i nie miałem z nimi do tej pory żadnego problemu.



Czy warto?

Zdecydowanie! Przyznaję, że to chyba jeden z moich najlepszych zakupów jakie zrobiłem.
Słuchawki Mpow MBH6 Cheetah posiadam od grudnia 2016 roku(!). Przetestowałem je w każdych warunkach i o każdej porze roku. Nie troszczyłem się o nie specjalnie, a “zaprzęgałem” je do pracy nawet w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Nigdy się na nich nie zawiodłem i choć minęło dużo czasu od ich zakupu to 
ciągle trudno byłoby mi usprawiedliwić zakup jakiegoś nowego modelu. Pod względem zaś opłacalności zakupu są bezkonkurencyjne.

Specyfikacja:
Typ słuchawek: Bluetooth (w wersji 4.1)
Czas odtwarzania: do 8 godzin
Czas gotowości: do 180 godzin
Pasmo przenoszenia: 12-22000Hz
Impedancja: 16Ω
Skuteczność: 103±3dB
Zasięg działania: do 10 metrów
Dodatki: technologia apt-X, ochrona przed wilgocią, mikrofon, redukcja szumów

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Rock&Run | Powered by Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com