O wspinaniu, bieganiu i podróżowaniu po świecie

Podsumowanie sezonu zimowego - 2015/2016

Tatrzańska zima 2015/2016 za nami. Przed sezonem było tyle planów, postanowień i gadania, że biorąc pod uwagę efekty, wyszło mizernie. Rzutem na taśmę uratowałem honor, bo ilość wycofów mogła zdominować to podsumowanie. Rywalizacja ostatecznie zakończyła się wynikiem 4:3, a “zwycięska bramka padła w ostatniej akcji meczu”.

Sezon zacząłem od “wygranej” na Hali Gąsienicowej, gdzie z Tomkiem Adamczykiem 29 grudnia prawie przebiegliśmy Filar Staszla. Podbudowani po pierwszej, łatwej wygranej tydzień później znów byliśmy w Tatrach, w Morskim Oku.
tatry_15-16-1.jpg
Wspinaczka na Filarze Staszla
Tym razem, sytuacja odwróciła się o 180 stopni i po dwóch dniach wracaliśmy do Warszawy tuląc ogony, notując wcześniej dwa wycofy. Najpierw 5 stycznia po dojściu do Gruszki zrezygnowaliśmy z atakowania direty Mięgusza ze względu na stale schodzące pyłówki i pogarszające się warunki pogodowe. Prognozy pogodowe nie sprawdziły się tym razem zupełnie. Następnego dnia zmieniliśmy cel i udaliśmy się pod Grzędę Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego. Tam jednak Orzeł rodem z Epiru strząsnął nas i sponiewierał.
tatry_15-16-2.jpg
Wspinaczka… może następnym razem
Potem przyszedł czas niepogody… i dobrze, przynajmniej mogliśmy trochę potrenować drapiąc podwarszawski beton. Następna okazja do pojechania w Tatry nadarzyła się dopiero pod koniec lutego. Wówczas 26.02, znów z Tomkiem, “Poszukiwaliśmy trudności” na Buli pod Bandziochem. Następnego dnia zrobiłem z Marcinem Księżakiem, Climb Machine (6+) na Kazalnicy, który poprowadził kluczowe wyciągi.
tatry_15-16-3.jpg
Climb Machine, Marcin na prowadzeniu
Kiedy wydawało się, że sytuacja wraca do normy i coś w tych górach można jednak zrobić, kolejny wyjazd ponownie okazał się tym z serii “zbierania cennych doświadczeń”. Zasługa to wyłącznie nasza, a może raczej naszych gorących, napalonych głów. Tym razem jednak od początku wiedzieliśmy, że zwyciężyć będzie ciężko. Warunki nie były dobre (dużo świeżego śniegu), mimo to postanowiliśmy wbić się w Prawego Dorawskiego. Wiele tam jednak nie zwojowaliśmy, dochodząc po kilku godzinach pod kopułę szczytową, skąd wycofaliśmy się Świnicką Ławką.
tatry_15-16-4.jpg
Wycof Świnicką Ławką
Warunki nie dopisywały, ale my wiedzieliśmy, że prawdopodobnie będzie to nasz ostatni wyjazd tej zimy. Bezskutecznie szukaliśmy więc jakiegoś celu. Szczęśliwie spotkaliśmy Jaśka Kuczerę, który generalnie wspinanie nam odradzając, zasugerował Stanisławskiego na Zachodniej Kościelca, ostrzegając, że im wyżej tym będzie gorzej. Poszliśmy i zrobiliśmy, ale nic więcej nie napiszę, ta historia zasługuje na osobny wpis, a działo się, oj działo...


Lista przejść:
29.12.2015 r. - GRANATY/FILAR STASZLA (V); partner: Tomek Adamczyk
26.02.2016 r. - BULA POD BAŃDZIOCHEM/W POSZUKIWANIU TRUDNOŚCI (IV+); partner: Tomek Adamczyk
27.02.2016 r. - KAZALNICA MIĘGUSZOWIECKA/CLIMB MACHINE (6+); partner: Marcin Księżak
10.03.2016 r. - KOŚCIELEC/DROGA STANISŁAWSKIEGO (V-); partner: Tomek Adamczyk

Copyright © Rock&Run | Powered by Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com