O wspinaniu, bieganiu i podróżowaniu po świecie

Ultramaraton Nadbużański 2018 - relacja z zawodów

O Ultramaratonie Nadbużańskim usłyszałem po raz pierwszy w kwietniu bieżącego roku. Kiedy przeczytałem, że organizowany jest ultramaraton na mojej rodzinnej ziemi od razu wiedziałem, że chcę zobaczyć tę imprezę na własne oczy.

Zawody zaplanowano na połowę września. Czyli nieco ponad trzy tygodnie po mojej wyprawie w Pamir. Teoretycznie sporo czasu, ale z doświadczenia, wiedziałem już, że powrót do formy po takim wyjeździe potrafi trwać dużo dłużej. Moje obawy, niestety, okazały się słuszne. Wznowienie regularnych treningów biegowych było trudne i w zasadzie swoją decyzję o wzięciu udziału w zawodach podjąłem dopiero z początkiem września.

Na szczęście, poza dystansem ultramaratońskim (50 km), można było wystartować na 30 lub 15 km. Finalnie wybór padł na Chaziora, czyli bieg na 30 km.
Dodatkową okazją do biegu była też okrągła rocznica urodzin mojego brata Kamila. Już kilka miesięcy temu żartowałem, że na swoją trzydziestkę, będzie musiał przebiec przynajmniej 30 km. Spodobało mu się to wyzwanie, choć dla niego miał być to debiut w tak długim biegu.
Koniec końców udało mi się przezwyciężyć "niemoc powyprawową" oraz zapowiadającą się kontuzje stopy i we dwóch stanęliśmy na starcie 15 września.


źródło: https://www.facebook.com/ultramaratonnadbuzanski/

Taktykę na bieg miałem w głowie od dłuższego czasu, a mimo tego i tak wszystko zadziało się spontanicznie. Ruszyłem szybciej niż planowałem. Nie chcąc jednak zgubić grupy prowadzącej, musiałem utrzymywać narzucone tempo. Zrobiłem to, choć początkowo wydawało mi się, że nie będę mógł utrzymać takiej intensywności biegu do końca. Rozsądek nakazywał zwolnić, ja jednak tego nie zrobiłem i biegłem tak dalej.
Nasza liderująca grupka liczyła siedem osób, a za nami było długo, długo nic. Po kilku kilometrach dystans między nami zaczął się powiększać. Pierwsza trójka biegaczy zdawała się być poza moim zasięgiem. Jeszcze przed pierwszym punktem odżywczym udało mi się wyprzedzić trzech zawodników i zacząłem biec na 4-tej pozycji.
Walczyłem głównie ze sobą i w drugiej części biegu udało mi się jeszcze podkręcić tempo. Nie wystarczyło to jednak do wywalczenia lepszej lokaty. Chociaż okazja ku temu była, bo na jakieś 150 metrów przed metą niemal dogoniłem wcześniejszego lidera naszego biegu. Ten, jak się później okazało, miał problemy ze skurczami i zwolnił przed metą do truchtu. Niestety zauważył mnie na tyle wcześnie, że poderwawszy się do biegu bez problemu odparł mój atak. Ja nie byłem już w stanie przyspieszyć.


źródło: https://www.facebook.com/ultramaratonnadbuzanski/

W rezultacie dobiegłem do mety na 4-tej pozycji, z czasem 2:14.39.
Kamil, ku zaskoczeniu chyba wszystkich, ukończył bieg w czasie 2:39.22, zajmując 26-te miejsce open i 10-te w swojej kategorii wiekowej(!).
Przyznaję, że nie spodziewałem się iż skończy tak wcześnie i zanim doczłapałem się do samochodu, aby wziąć aparat i cyknąć mu pamiątkowe zdjęcie jak wbiega na metę, było już za późno.
Obydwaj możemy zaliczyć ten start do udanych. Niewiele zabrakło do “pudła”, choć biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, wynik był dużo lepszy niż się spodziewałem.


źródło: https://www.facebook.com/ultramaratonnadbuzanski/

Samą imprezę oceniam pozytywnie. Muszę też przyznać, że zaskoczył mnie jej rozmach, spodziewałem się skromnych zawodów, a te były bardzo okazałe. Zaskoczeniem dla mnie była też frekwencja. W naszym biegu udział wzięło 180 osób, a łącznie w całych zawodach ponad 500.
Jedyne czego mi zabrakło to ładnych widoków na trasie, w tej materii spodziewałem się dużo więcej.



Statystyki z biegu:
Nr startowy: 473
Kategoria: Mężczyźni Młodość
Czas: 2:14.39
Miejsce Open/Kategoria: 4/3
Tempo: 4:30 min/km

Poniżej link do Stravy:



 źródło: https://www.facebook.com/ultramaratonnadbuzanski/

PS. Wieczorem Kamil reprezentował mnie na rozdaniu nagród w kategorii wiekowej :)

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Rock&Run | Powered by Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com